Unijna dyrektywa w sprawie tzw. Green Claims ma na celu walkę z greenwashingiem, czyli nieuczciwymi oświadczeniami firm o ich ekologicznych działaniach. Choć przepisy te wejdą w życie prawdopodobnie dopiero w 2027 r., już teraz firmy powinny poważnie przyjrzeć się swojej komunikacji. Różnice między faktycznymi działaniami a przekazem mogą zaszkodzić reputacji przedsiębiorstwa.

W dobie zielonej transformacji organizacje muszą ujednolicać swoje działania i komunikaty, aby zminimalizować ryzyko greenwashingu. Unijne przepisy będą wymagać precyzyjnych i uzasadnionych oświadczeń, które w pełni oddają rzeczywiste działania firmy na rzecz ochrony środowiska. Zgodnie z nowymi wytycznymi, od 2026 r. zwroty takie jak „ekologiczny”, „neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla” czy „przyjazny dla środowiska” nie będą mogły być używane bez solidnych dowodów i weryfikacji.

Dlaczego to ważne? Firmy muszą dostosować się do nowych realiów, ponieważ greenwashing coraz częściej jest piętnowany. Zgodnie z analizą Deloitte „Sustainability Regulation Outlook”, przedsiębiorstwa powinny już teraz zająć się przejrzystością swojej komunikacji, aby w przyszłości uniknąć oskarżeń o manipulację informacjami na temat swojej ekologicznej działalności.

Co to oznacza dla firm? Dyrektywa Green Claims zmusza firmy do zmiany podejścia – nie tylko w działaniach, ale również w marketingu. To wyzwanie, ale i szansa na pokazanie, że przedsiębiorstwo faktycznie dąży do zrównoważonego rozwoju. W dłuższej perspektywie może to przynieść korzyści – zaufanie klientów, przychylność inwestorów i pozytywny wpływ na środowisko.

Wprowadzenie przepisów Green Claims to krok w stronę większej odpowiedzialności firm za swoje działania ekologiczne. To nie tylko konieczność, ale i okazja do zbudowania większej wiarygodności w oczach klientów. Firmy, które już dziś zadbają o transparentność, będą lepiej przygotowane na nadchodzące zmiany.

Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą w zakładce OFERTA.